środa, 30 października 2013

2. Powrót do zdrowia

Od razu chcę podziękować Shika i Marutemarii za dodanie pierwszego komentarza, który mnie tak bardzo zmotywował. I dedykuję jej tę notkę.

- Jaki jest jej stan? - spytał Kakashi Tsunade.
- Mogę powiedzieć, że nienajlepszy, ale czemu tu się dziwić skoro przyjęła ognistą technikę bez żadnej ochrony. No cóż w najgorszym stanie znajduje się prawa ręka, która jest dotkliwie poparzona, w deko lepszym stanie jest cała reszta. Jednak zastanawia mnie fakt, że ma skręcony lewy nadgarstek. Podczas walki jaka się wywiązała nie miała zbytnio okazji by go uszkodzić - wyjaśniła Tsunade - na razie Ino będzie pełnić dyżury u niej. Na wizyty pozwolę dopiero gdy się obudzi.
- Rozumiem. A reszta jej towarzyszy? - zapytał Hatake.
- Są tylko zmęczeni, ale na wszelki wypadek zrobiłam im badania - powiedziała Piąta - nie martw się Kakashi, zauważyłam, że jej ciało dobrze się regeneruje. Najpóźniej za trzy dni się wybudzi. Będzie dobrze.
- Wiem. A czy mógłbym porozmawiać z kimś z jej drużyny?
- Na razie ten Tenoni i Aidan przechodzą końcowe badania, więc zostaje Yuki. Jest w sali numer 4 - odpowiedziała Tsunade.
Kakashi skinął głową i udał się do sali numer 4.
"Nigdy nie widziałam by Kakashi był aż tak zmartwiony" - myślała Hokage.

Dziewczyna siedziała na parapecie, oglądając przez okno przechodzących ludzi.
"Przecież nie jestem chora, okaleczona, niczego sobie nie złamałam, więc czemu muszę siedzieć w szpitalu?" - myślała Yuki.
Po chwili usłyszała pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziała niechętnie schodząc z parapetu.
Do pokoju wszedł Kakashi. Ujrzał brązowowłosą ubraną, nie w szpitalną piżamę lecz w strój shinobi.
- Widzę, że niezbyt ci odpowiadając szpitalne szaty - skomentował siadając na jednym ze stołków.
- Nie ma powodu bym nosiła te łachy skoro jestem zdrowa - stwierdziła siadając naprzeciwko Kakashiego.
- Chciałbym przeprosić za-
- Nie masz za co przepraszać. Przybyliście w samą porę - powiedziała wracając na parapet - kiedy się obudzi?
- W przeciągu 3 dni. Czy on...? - spytał Hatake.
- Nie, na szczęście nie. Chwila moment...pan go zna? - spytała deko zdziwiona.
- Mów mi Kakashi. Nie jestem aż tak stary żeby zwracać się do mnie pan, prawda? - odpowiedział pytaniem.
- Maska potrafi wiele ukryć - uśmiechnęła się smutno.
- Wracając to...tak znam go, przynajmniej jego zdolności - powiedział podchodząc do okna.
- Dobra a teraz mam pytanie - powiedziała spoglądając na swojego rozmówcę.
- A więc słucham.
- Kiedy do cholery będę mogła stąd wyjść?!

- Cholera! Cholera! Cholera! - Aidan uderzał pięścią w ścianę raz za razem.
- Aidan, pierwszy raz widzę, żebyś był tak zdenerwowany - stwierdził Tenoni - zwykle jesteś dość opanowany.
- Jak mam być opanowany skoro wzięli mi moją kosę - denerwował się szarowłosy.
- To jest szpital. Rzecz naturalna, że nie można wnosić tu broni - powiedział Tenoni.
- Ale w wiosce- Aidanowi przerwał Tenoni.
- W wiosce miałeś specjalne pozwolenie na wnoszenie broni, gdy musieli ci przyszywać kończyny po prawie każdej walce - powiedział czarnowłosy.
- Tutaj niestety nie dostanie - powiedziała Tsunade wchodząc do pokoju.
- Tsunade-sama - obaj ukłonili się Hokage.
- Dajcie spokój to szpital, a nie mój gabinet - odpowiedziała na gest - chcę was o coś zapytać. Rin ma skręcony nadgarstek czy był on już wcześniej uszkodzony czy podczas ostatniej walki coś się stało?
- Zanim wyruszyliśmy przeszliśmy badania tak więc podczas walki musiała skręcić nadgarstek - odpowiedział Tenoni - założę się, że to przez Denki Hansha.
- Rozumiem - odpowiedziała Tsunade - dziękuje za informację.
Już miała zamiar wyjść.
- Kiedy stąd wyjdziemy? - spytał Aidan.
- Przeszliście wszystkie badania, więc możecie opuścić szpital i udać się do miejsca zakwaterowania - odpowiedziała Hokage - Shikamaru! Gdy tylko się spakują zaprowadzisz ich tam. Tu masz pozwolenie na oddanie broni.
- Zrozumiałem - odpowiedział Shikamaru.
Hokage wyszła z sali.
- Pójdę jeszcze zawiadomić waszą koleżankę i spotkamy się przed szpitalem - powiedział Shikamaru również wychodząc.
Gdy brunet odszedł poza zasięg słuchu Tenoni szybkim ruchem przygwoździł Aidana do ściany.
- Co ty robisz?! - zdziwił się szarowłosy.
- Przyznaj się! Użyłeś tego jutsu! - denerwował się brunet.
- Ale ja nie-
- Nie kłam! Użyłeś go, prawda?!
Aidan nie chciał mu odpowiadać, ale wiedział, że jego przyjaciel nie odpuści.
- Tak - szepnął.
Tenoni puścił kolegę. Zaczął nerwowo krążyć po pokoju.
- Kiedy go użyłeś? - spytał w końcu.
- Podczas ostatniej walki - odpowiedział.
- Gdzie on teraz jest? - dopytywał się.
- Nie wiem. Uciekł gdzieś do lasu po skończonej walce - mówił deko przestraszony Aidan.
- Okey. Czyli na razie mamy z nim spokój, na jakiś tydzień - stwierdził Tenoni.
- Przepraszam. Myślałem, że to rozdrażnienie już mu minęło - westchnął szarowłosy.
- No nic. Na razie zachowujmy się jakby nic się nie stało - powiedział Tenoni pakując ostatnie rzeczy.
- Ej chłopaki! Co tak długo? - spytała Yuki wchodząc do pokoju.
- Mamy problem - powiedział Tenoni.
Yuki stanęła i spojrzała na Aidana.
- Wiecie, że dopóki Rin jest nieprzytomna nic nie zdziałamy, prawda? - spytała dziewczyna.
- Wiemy, na razie może jakoś to przeciągniemy - myślał na głos brunet.
- Dobra chodźmy - powiedziała Yuki wychodząc z sali.
Gdy wyszli ze szpitala Shikamaru oddał im broń i ruszyli do ich tymczasowych mieszkań.

Ino siedziała w sali numer 9 i przyglądała się nieprzytomnej pacjentce. Długie szare włosy, maska. Kogoś ta dziewczyna jej przypominała. Podeszła do łóżka i delikatnie położyła na jej masce rękę. Już chciała ją ściągnąć, ale ktoś ją powstrzymał. Jej rękę przytrzymała ta niby nieprzytomna szarowłosa, jednak po chwili puściła ją.
- Przepraszam - powiedziała Ino cofając dłoń.
- Nic nie szkodzi - odpowiedziała jej Rin, rozglądając się po pokoju.
- Jak się czujesz? - spytała pacjentki.
- W sumie dobrze, tylko cholernie mnie wszystko boli - stwierdziła szarowłosa.
- Spokojnie. Mocno oberwałaś, nie ruszaj się. Zaraz przyjdę - powiedziała blondynka wybiegając.
Rin posłuchała rady i leżała w bezruchu oglądając pokój. Blado niebieskie ściany, jedna duża lampa, szafka obok łóżka, dwa taborety w koncie, umywalka i torba leżąca obok drzwi. Jej wzrok skierował się teraz na okno w którym zobaczyła...Kakashiego. Na początku deko się zdziwiła, ale tylko Kakashi miewa takie pomysły. Dała mu znać, aby wszedł do środka. Szarowłosy otworzył okno i bezszelestnie wślizgnął się do pomieszczenia.
- Aż tak się za mną stęskniłeś? - spytała Rin.
- A jeśli tak? - odpowiedział pytaniem.
- To mogłeś poczekać aż dadzą pozwolenie na odwiedzanie mnie - odpowiedziała.
- Tsunade powiedziała, że gdy się obudzisz można cię odwiedzać - powiedział Kakashi siadając na taborecie.
- Dobra, za ile wyjdę? - spytała dziewczyna.
- Skręcony nadgarstek, poparzenia na całym ciele...- zaczął szarowłosy.
- Tyle sama czuję. Pytam się za ile wyjdę? - powtórzyła zdenerwowana.
- Szczerze to liczyliśmy, że obudzisz się za jakieś trzy dni i dopiero wtedy weźmiemy się za poważne leczenie. No cóż musimy poczekać na Tsunade - stwierdził Kakashi.
- Przez te 10 lat nic się nie zmieniłeś - westchnęła Rin.
- A ty bardzo - odpowiedział szarowłosy.
- Wiem. Jestem idiotką, która poświęca własne życie i zdrowie by ratować całkiem obcą jej osobę - powiedziała smutno.
- Chyba nie całkiem obcą - stwierdził Kakashi - co pamiętasz z ostatnich dni w wiosce?
- Zabrałeś mnie pod pomnik upamiętniający poległych w ostatniej Wielkiej Wojnie Shinobi.
- Dalej - zachęcał Hatake.
- Poszliśmy do Hokage.
- Dalej.
- Gdy wyszliśmy od Hokage zaprowadziłeś mnie do domu klanu Nara.
- Kogo tam spotkałaś? - spytał.
- Shikaku Nara i...
- I? - dopytywał się Kakashi.
- Żartujesz chyba?! To...to był Shikamaru?! - oniemiała Rin.
- No cóż pogadamy sobie później. Zaraz przyjdzie tu Tsunade. Na razie - powiedział wyskakując przez okno.
W pierwszym momencie Rin chciała go zatrzymać, ale zrozumiała, że to nie ma sensu. Drzwi otworzyły się po chwili i jak zapowiedział Kakashi, stanęła w nich Tsunade.
- Witaj. Jak się czujesz? - spytała podchodząc do pacjentki.
- Okropnie. Chyba wolałabym być nieprzytomna - stwierdziła szarowłosa.
- Nie żartuj sobie. Wiele osób jest szczęśliwych, że już się wybudziłaś - powiedziała Piąta.
- He, jedną już spotkałam - odpowiedziała patrząc w stronę okna.
- Ale Kakashi się za tobą stęsknił - powiedziała Tsunade - 10 lat to bardzo długo.
- Taa...jakieś dobre informacje czy mam leżeć w szpitalu przez kolejny tydzień? - spytała.
- Zaraz zobaczymy - odpowiedziała Hokage odwijając bandaże z ciała dziewczyny.
"Hmm...jest lepiej niż było kilka godzin temu"  - myślała Piąta.
- Cóż...spróbuj wstać - poprosiła Tsunade.
- Co? - spytały jednocześnie Ino i Rin.
- Wstań - powtórzyła Hokage.
Rin po chwili wahania wstała. Jednak nie utrzymała się długo z powodu bólu i opadła z powrotem na łóżko.
- Widzę, że jest lepiej niż wcześniej. No cóż nie będę cię tu długo przetrzymywać. Twoim przewodnikiem miał być Shikamaru, Ino przyprowadź go - rozkazała Tsunade.
- Hai! - odpowiedziała blondynka wychodząc.
- Myślę, że za niecały tydzień będziesz mogła już normalnie chodzić. Nie masz nic przeciwko jeżeli zająłby się tobą Shikamaru? - spytała Piąta.
- Może jest zaję-
- Shikamaru? Zajęty? He...w Liściu nie ma chyba osoby która ma więcej wolnego czasu od niego - powiedziała Hokage.
- Jeśli się zgodzi - powiedziała Rin.
W tym momencie do sali wszedł Shikamaru.
- Tsunade-sama - ukłonił się Piątej.
- Mam dla ciebie zadanie. Zajmiesz się Rin dopóki nie wyzdrowieje - powiedziała Tsunade.
- Chwila moment. Jest ciężko ranna, nie potrzebuje stałej opieki medycznej? - próbował się bronić brunet.
- Szybko się regeneruje, a z resztą nie wierzę, że nie umiesz zmieniać bandaży - zgasiła argument Shikamaru.
- Eh...dobra - westchnął Shikamaru - a cała reszta drużyny też została ulokowana. Tenoni jest obecnie u klanu Aburame. Myślę, że z Shino się dogadają. Sakura zgodziła się przyjąć Yuki, a Aidan zostanie u Kiby.
- Rozumiem. Teraz wyjdź muszę Rin zmienić bandaże. Za jakąś godzinę będziemy gotowe - powiedziała Tsunade.
Shikamaru ukłonił się i wyszedł.
- Chyba nie był bardzo zadowolony - stwierdziła szarowłosa.
- Spokojnie, on do każdej sprawy ma takie podejście - mówiła Piąta zmieniając bandaże.
Prawa ręka wyglądała najgorzej. W niektórych miejscach można było zauważyć poparzenia 3 stopnia.
- Przez ten tydzień musisz na tą rękę bardzo uważać. Niestety mogą zostać po tym blizny. Muszę też usztywnić lewy nadgarstek, który skręciłaś - powiedziała blondynka.
"Mimo wszystko było warto" - stwierdziła w myślach Rin.
- Czy mogłaś go skręcić używając Denki Hansha(Elektryczne Odbicie)? - spytała Tsunade.
- Nie. Wcześniej używałam kilka razy tego jutsu i nigdy nie było ono niebezpieczne - odpowiedziała dziewczyna.

Piąta obandażowała Rin obie ręce, brzuch i nogi. Pomogła jej się ubrać i powoli wyprowadziła dziewczynę ze szpitala. Przed budynkiem stał Shikamaru. Dziewczyna spróbowała o własnych siłach podejść do bruneta, lecz ból był zbyt silny i nie utrzymała się. Przed upadkiem wyratował ją Shikamaru, który złapał ją kilka sekund przed spotkaniem z ziemią. Spojrzał na dziewczynę. Mimo iż miała maskę to można było zobaczyć na niezasłoniętej części twarzy rumieniec. Po chwili zrozumiał, że patrzy się na nią zbyt długo.
- W porządku? - zapytał Shikamaru.
- T-tak...dziękuje - odpowiedziała.
- Dasz radę iść?
- Chyba - postawiła nogę na ziemi jednak od razu przechyliła się.
- No chyba nie - stwierdził Shikamaru, ponownie biorąc ją na ręce - Tsunade-sama, czy mogłabyś poprosić Ino, aby przyniosła jej torbę do mojego domu?
- Oczywiście - odpowiedziała Piąta - pamiętaj Shikamaru, żeby zmieniać bandaże przynajmniej raz dziennie. Ja muszę już iść, zostało jeszcze kilku pacjentów.
- Na nas też już pora - powiedział brunet.
- Mh - Rin kiwnęła głową.

Shikamaru niósł szarowłosą przez ulicę Konohy. Do domu miał kawałek, jednak jakoś mu się nie spieszyło (z resztą jak zwykle - dop.aut.). Dziewczyna ciekawie rozglądała się po wiosce, a Shikamaru przyglądał się jej. Gdy zobaczył ją podczas ostatniej walki wydała mu się zimna i zdystansowana, ale teraz mógł zobaczyć, że jest ciekawska i delikatna. Jej błękitne oko nie potrafiło zawiesić się na jakimś obiekcie choćby przez sekundę ciągle wędrowało szukając nowych widoków.
"Kurczę...ale ona jest ładna" - przeszło przez myśl Shikamaru.
- Shikamaru? - zaczęła Rin.
- Tak?
- Wiesz gdzie jest Pomnik Pamięci? - spytała szarowłosa.
- Tak wiem, ale dzisiaj jest już za późno żeby tam iść - powiedział - jutro cię tam zaprowadzę.
- Dobrze - odpowiedziała.
Po chwili wtuliła się w niego i przymknęła powiekę. Nawet nie zauważyła kiedy zasnęła.
"Musi być bardzo zmęczona po całym dniu" - pomyślał Shikamaru.
Zdecydował się iść mniej zatłoczonymi uliczkami aby nic nie obudziło Rin.

Po jakiś 15 minutach dotarł do domu. Nie mógł za bardzo otworzyć drzwi więc zastukał w nie nogą. Otworzył mu jego ojciec.
- Shikamaru gdzie ty...! - zaczął Shikaku.
- Ciszej tato - uciszył go Shikamaru spoglądając na dziewczynę - przygotuj jakiś pokój.
- Jasne - odpowiedział Shikaku znikając gdzieś wśród korytarzy.
Shikamaru ruszył za ojcem i wniósł dziewczynę do pokoju, kładąc ją na łóżku. Później dał znak aby wyjść. Oboje ruszyli do pokoiku, w którym grali w shogi no i cóż zaczęli grę.
- To ona? - spytał Shikaku.
- Taa...- odpowiedział Shikamaru.
- Kto jej to zrobił?
- Jakiś shinobi używający stylu ognia...próbowała mnie chronić.
- Odważna dziewczyna. Miała chakrę?
- Z tego co mówiła jej koleżanka to tak. Wychodzi na to, że jutsu nie zadziałało.
- Długo zostanie?
- Tsunade powiedziała, że dopóki jej ciało nie zregeneruję się na tyle aby mogła wykonywać sama wszystkie czynności, mam się nią opiekować.
- Poparzenia, nieprzyjemnie. Coś jeszcze?
- Chyba lewy nadgarstek.
- A co z resztą jej drużyny.
- Ten z mgły jest u Aburame, jego koleżanka u Haruno, a ten ze źródeł u Inuzuki.
- Cóż na razie pozostaje nam chyba czekać na dalsze wydarzenia. A ty powinieneś być bardziej ostrożny - stwierdził Shikaku dobijając "króla" Shikamaru.
- Ah! Cholera...znowu - westchnął brunet.


Najbardziej dumna jestem z końcówki tego rozdziału ^^

1 komentarz:

  1. Na samym początku komentarza chciałabym przeprosić za nieobecność na twoim blogu , ale dzisiaj miałam chwilę wolnego i mogłam się w końcu odprężyć przy czytaniu tej w spaniałej notki. ^^ W środku rozdziału zastanawiałam się co cię podkusiło żeby zeswatać Narę akurat z córką Kakashiego, nie no dla mnie bomba nie będę ukrywać , tylko mnie to strasznie zastanawia >< Co do Rin to chyba ją polubię , twarda z niej sztuka , mimo to potrafi być delikatna i sprawiać wrażeni niewinnej , chociaż to pewnie tylko pozory ;) Shikamaru wie kim ona jest , Rin również przypomniała sobie bruneta w takim razie nic tylko czekać na dalszy tok wydarzeń. Nie mogę doczekać się presji jak przyjdzie pora na zmienianie bandaży >< ;D Co do tej zagadki z kosą i uwolnieniem hm...przypuszczam kogo , ale zawsze mogę się mylić , nie pomyśl sobie że twoje opowiadanie jest przewidywalne bo rzecz jasna jest oryginalne i bardzo trzeba się nagłowić aby przewidzieć dalszy ciąg wydarzeń. Ja poprostu od dłuższego czasu wymyślam równe opowiadania , których nie zapisuje bo mi się nie chce i sama na tym tracę. Dlatego poniekąd być może mogę trochę przewidzieć ;) Ale wszystko zależy od ciebie , zawsze mnie zaskakujesz więc tu się nie martw ^^ Apropo Aidana to narazie nie mam o nim wyrobionego zdania , odczuwam że chyba ma trochę nadpobudliwy charakter , który w żadnym stopniu nie staje się jego minusem :) Zdradzę również że mam słabość do Tenoni *O* jaki on jest śliczny i stanowczy , ale pewnie ma też swoje inne zalety ♥ ...dobra rozmarzyłam się >< Dziękuję za dodanie obrazków po bokach , teraz dużo łatwiej jest mi sobie wyobrazić poniektóre scenki , chociaż wiem że jesteś na tyle dobrą pisarką że w doskonałym stopniu umiesz opisać wygląd postaci :) Pewnie znowu się rozpisałam , Gomene ^^' Podsumowując , zachwyciłam się kolejnym rozdziałem i z niecierpliwością czekam na kolejny bo już mam ochotę go przeczytać *w* Serdecznie dziękuje za dedykacje , od razu kiedy przeczytałam że ten wspaniały post jest dla mnie , na mojej twarzy zagościł promienny i szczery uśmiech :) :*
    Obiecałam sobie że nie zamieszczę kolejnego rozdziału mojej historii na blogu dopóki nie przeczytam twojego kolejnego wpisu (czyli tego) i dobrze zrobiłam bo teraz mam chęć przepisywać wszystko z mojego notatnika. Dzięki tobie mam wspaniały nastrój :*
    Arigatou ♥
    Pozdrawiam i życzę weny kochana ;* ^^

    OdpowiedzUsuń