Ja jestem Kejna. Będę tu prowadzić historię o Shikamaru i Rin. Rin jest postacią wymyśloną.
Co się będę rozpisywać, czas na pierwszy rozdział :)
Wszystko dzieje się przed IV Wielką Wojną Shinobi...
Tsunade wezwała Shikamaru. Ten był pewien, że dostanie jakąś upierdliwą misję.
"Eh...ja to mam szczęście. Mogłaby mi wreszcie dać spokój...co za kobieta." - myślał brunet.
- Shikamaru...wiesz czemu cię wezwałam? - spytała Hokage.
- Zapewne mam się zająć ambasadorem lub ambasadorką, oprowadzić po wiosce, pokazać zakwaterowanie, mam rację? - spytał Shikamaru.
- Coś w tym guście, tyle że...naszym gościem jest przedstawicielka z Wioski Tygrysa - wyjaśniła Piąta.
- Skąd? - zdziwił się się brunet.
- Przepraszam. Ty jeszcze nie wiesz. A więc gdy uformowały się te największe kraje, pięciu pierwszych Kage stworzyło wioskę Tygrysa. Ninja z tej wioski nie mogli być wypożyczani przez inne wioski w celu napadania na sąsiadów. Był to gracz neutralny. Pierwszym Torakage ( tora z jap. tygrys) został bardzo młody samuraj, Kasai. Niestety nazwisko zaginęło gdzieś na kartach historii. Ustalił on z pozostałymi przywódcami, że raz na 10 lat będą wysyłać z trzech klanów po jednym uczniu. Zakres wieku miał wynosić 6 lat. Obecnie tylko nieliczni wiedzą o istnieniu wioski. W tą liczbę wchodzą wszyscy Kage i najbardziej zaufani doradcy.
- A Lordowie Feudalni? - przerwał jej brunet.
- Gdyby o tym wiedzieli już dawno rozpętała by się wojna o tak małą ale jakże potężną wioskę. Są w niej przedstawiciele klanu: Uzumaki, Senju, Aburame, Hozuki, Hyuga, Hatake i wielu, wielu innych. Koniec lekcji historii.
- Jakieś rady co do spotkania? - spytał Shikamaru.
- Przybędzie z obstawą. Nie zdziw się jeśli zobaczysz, że pochodzą z różnych wiosek. Z tego co wiem główna ambasadorka pochodzi z naszej wioski. Reszta z innych - wyjaśniła Tsunade.
- Wygląd ambasadorki?
- W tej teczce masz papiery na jej temat - powiedziała Hokage, podając teczkę jouninowi.
Shikamaru otworzył usta aby zapytać o jeszcze jedną rzecz, ale Tsunade nie pozwoliła mu na to.
- Tak. Na temat całej reszty też są. A teraz, radziłabym ci szybko przestudiować te papiery i się wyspać. O północy masz się stawić u mnie w gabinecie - powiedziała podchodząc do okna.
- Hai! - odpowiedział brunet i wyszedł z gabinetu.
"Kolejna upierdliwa misja. Eh...najpierw musiałem zajmować się Temari a teraz...cholera jak ona się nazywa?" - Shikamaru otworzył teczkę i odszukał dane ambasadorki - "Rin Hatake. Ten sam klan co Kakashi. Jeżeli ma taki sam charakter to podziękuje" - rozmyślał brunet.
- Shizune! Wezwij Kakashiego! - rozkazała Hokage.
- Hai! - odpowiedziała czarnowłosa.
Jednak nie zdążyła nawet wyjść z gabinetu, gdy w chmurze białego dymu ukazała się wspomniana wcześniej osoba.
- Shizune możesz już wyjść - powiedziała Tsunade.
- Yyy...hai! - powiedziała i wyszła.
- Wzywałaś mnie Tsunade-sama? - odezwał się Hatake.
- Tak...wiesz kto do nas przybędzie? - spytała Hokage.
Kakashi przecząco pokręcił głową.
- Rin Hatake - wypowiedziała Piąta, bacznie przyglądając się jouninowi.
Prawe oko Kakashiego, które zwykle pokazywało jedynie znudzenie lub zaspanie rozszerzyło się.
- Jest duże prawdopodobieństwo, że może zostać napadnięta w drodze do nas. Musisz być czujny. W razie kłopotów mają przysłać wiadomość. Jeśli tak się stanie musisz wyruszyć z drużyną na pomoc - wyjaśniła Tsunade.
- Zrozumiałem - odpowiedział Hatake.
- W razie takiej sytuacji powierzam ci drużynę Asumy do tego zadania - skończyła Hokage.
"Byłą drużynę Asumy" - stwierdził w myślach Hatake.
- Tyle, możesz odejść - rozkazała Piąta.
- Hai! - odpowiedział Kakashi i zniknął w chmurze białego dymu.
Shikamaru siedział przy stole i przeglądał zawartość teczki, którą otrzymał od Tsunade.
"Rin Hatake. Pochodzenie: Wioska Liścia. Kekkei Genkai: Sharingan."
- Prawie jak Kakashi - myślał na głos Shikamaru.
- Kto prawie jak Kakashi? - spytał Shikaku wchodząc do pokoju syna.
- Ambasadorka Wioski Tygrysa. Z resztą sam zobacz - powiedział brunet, podając kilka kartek ojcu.
- Tak...rzeczywiście wyrosła - powiedział Shikaku.
- Wyrosła? - zaciekawił się Shikamaru.
- Nie mów mi, że jej nie pamiętasz - popatrzył na syna, jednak chyba rzeczywiście nic nie pamiętał - 10 lat temu przyszedł do mnie Kakashi w pewnej sprawie. Przyprowadził ze sobą małą dziewczynkę.
Shikamaru zaczęło coś świtać.
- Czekaj, czekaj!
Shikaku uśmiechnął się.
- Rin jest...!
- Córką Kakashiego. 10 lat temu Kakashi poprosił mnie abym zajął się nią przez kilka dni. W tym czasie załatwiał sprawy z wysłaniem jej do Wioski Tygrysa - wyjaśnił Shikaku - z tego co pamiętam, polubiłeś ją.
- To było dawno... - stwierdził Shikamaru - do tego za bardzo nie pamiętam jak wygląda. Zostaje mi jedynie jej zdjęcie z opisu.
- Szare włosy, maska, ochraniacz na czole zasłaniający lewe oko...widać, że wdała się w ojca - stwierdził Shikaku.
- Martwi mnie trochę reakcja jej obstawy na mnie - powiedział Shikamaru wyciągając kolejną kartkę - Yuki Terumi z Wioski Mgły. Brązowe, długie rozpuszczone włosy. Jej Kekkei Genkai to Uwolnienie Lodu. Kolejny to Tenoni, również z Wioski Mgły . Czarne, krótkie włosy. Kekkei Genkai: nieznane. I ostatni z nich, Aidan z Wioski Gorących Źródeł. Szare włosy, ochraniacz na czole. Kekkei Genkai: brak.
- Ciekawa drużyna - stwierdził Shikaku.
- Tak - potwierdził Shikamaru - no cóż najlepiej będzie jeśli się z tym prześpię.
- He...cały ty Shikamaru - westchnął Shikaku wychodząc z pokoju syna.
Shikamaru uśmiechnął się sam do siebie. Wstał, poskładał papiery do teczki i położył się na łóżku odpływając do krainy Morfeusza.
- Powybijam was wszystkich, gnoje! - krzyknęła Yuki - Hyoton: Aisuboru (Styl Lodu: Lodowa kula)!
Dziewczyna stworzyła wielką kulę lodu i rzuciła nią w napastników. Po chwili dało się słyszeć ich krzyki.
- Raiton: Hakurai (Styl Błyskawicy: Biała Błyskawica)! - Rin wykonała pieczęć i wystrzeliła białą błyskawicę w przeciwników.
Można było usłyszeć kolejne krzyki. Jednak napastnicy nie chcieli pozostać dłużni.
- Katon: Jigoku (Styl Ognia: Piekło)! - napastnik zaczął zmieniać pole walki w popiół.
- Doton: Kakogan Shirudo (Styl Ziemi: Granitowa Tarcza)! - Tenoni stworzył tarczę z granitu, która ochroniła jego jak i towarzyszy przed piekielnymi płomieniami - Cholera! Ten ninja używa techniki mojego pradziadka! - zdenerwował się Tenoni.
- Czemu zawsze muszę trafiać na przeciwników, którzy walczą na dystans - westchnął Aidan, unikając kilku shurikenów.
- Katon: Jigoku (Styl Ognia: Piekło)! - ninja znów użył techniki ognia.
- Doton: Kakogan Shirudo (Styl Ziemi: Granitowa Tarcza)! - Tenoni po raz kolejny stworzył tarczę.
Jednak ognisty atak nie nadszedł.
- Raiton: Sandasouru (Styl Błyskawicy: Grzmot Duszy)! - inny ninja wycelował potężnym grzmotem w granitową tarczę.
- Nie! - krzyknęła Rin.
Pobiegła przed tarczę i przygotowała się na przyjęcie ataku. Grzmot trafił centralnie w jej rękę. Jednak dziewczynie udało się zaabsorbować elektryczność i (po chwili) "wyrzucić" ją ze zdwojoną siłą w stronę napastnika. Przeciwnik padł martwy na ziemię. Cały, prawy rękaw Rin aż do ramienia został zniszczony przez masę elektryczną, która przepływała przez jej rękę.
- Dzięki - powiedział Tenoni.
- Nie ma za co - stwierdziła Rin, wracając na wcześniejszą pozycję - jak dawno wysłałaś wiadomość do Konohy?
- 20 minut temu. Wiadomość powinna już dotrzeć - odpowiedziała Yuki.
"Jeżeli nie przybędą nam z pomocą, to w takim tempie skończy nam się chakra, a wtedy tylko jedna osoba z naszej drużyny będzie w stanie walczyć...mam nadzieję, że do tego nie dojdzie" - myślała Yuki.
- Jak dużo chakry wam zostało? - spytała Rin.
- Całkiem spo- Tenoniemu przerwała Yuki.
- Nie kłam. Wiesz, że mam zdolności sensoryczne. Zostało ci chakry na maksymalnie dwie techniki. Moja chakra też jest na wykończeniu tak jak i twoja Rin. W najlepszej sytuacji jest Aidan. Co ja mówię! On nie zużył nawet grama swojej chakry - powiedziała Yuki.
- Jeśli posiłki szybko nie przybędą...to może się to źle skończyć - stwierdziła Rin.
"Nie! Obiecałem, że nigdy więcej nie wykorzystam tej techniki, ale...ale jeśli nie będę miał wyboru?" - myślał Aidan przygryzając wargę.
Shikamaru wkroczył do gabinetu Hokage. Twierdził, że parę godzin snu to za mało, ale lepiej kilka niż w ogóle.
- Nasi goście mają przybyć od zachodu. Tak więc tam się udasz - powiedziała Tsunade.
- Hai! - odpowiedział Shikamaru.
Hokage miała jeszcze coś dodać jednak przez okno coś wleciało do gabinetu tłukąc szybę. Shikamaru tak jak Tsunade stał w gotowości do ataku. Błękitny ptak podleciał i usiadł na biurku Hokage. Popatrzył się na dwójkę shinobich, zatrzepotał skrzydłami i po chwili znikł w chmurze białego dymu, zostawiając niewielki zwój. Piąta podeszła do biurka i otwarła zwój. Gdy skończyła czytać od razu krzyknęła.
- Shizune! Niech Kakashi, Ino i Chouji za pięć minut będą pod bramą Konohy! - rozkazała Hokage.
- Hai! - odpowiedziała brunetka i wybiegła.
- Shikamaru ty też. Ruszysz z nimi - powiedziała do władcy cieni.
- Ale...co się stało? - spytał Shikamaru.
- Ambasadorzy zostali zaatakowani - wyjaśniła Tsunade.
- Cholera! - zdenerwowała się Yuki - nie mam już praktycznie chakry.
- Ja też - stwierdziła Rin.
- Mogę użyć jeszcze jednego jutsu, nie więcej - dodał Tenoni.
"Jest kiepsko" - stwierdził Aidan w myślach.
Szarowłosy opuścił dotychczasową pozycję i chwycił swoją kosę z potrójnym ostrzem.
- Aidan! Co ty...? - zdziwiła się Yuki.
- Tenoni! Dasz radę stworzyć jeszcze jedną tarczę? - spytał szarowłosy.
- Tak - odparł Tenoni.
- Dobrze więc stwórz - wypowiedział Aidan.
- Aidan! Co ty odwalasz?! - denerwowała się brązowowłosa.
- Zamknij się! - krzyknął szarowłosy.
Yuki oniemiała. Przecież...przecież Aidan zawsze był spokojny. Nigdy nawet nie podniósł głosu. Nieważne czy był to przyjaciel czy wróg, jego głos nigdy nie podniósł się ponad normę.
- Nie macie chakry! Nie wiemy kiedy przybędą posiłki o ile w ogóle przybędą! Więc macie się wszyscy zamknąć i mnie słuchać...przynajmniej w obecnej sytuacji - powiedział stanowczo Aidan.
-Ale...obiecałeś, że nie użyjesz tego jutsu! Nigdy więcej! - krzyczała Yuki.
- A kto powiedział, że mam zamiar go użyć? - spytał Aidan.
Chwilę po tym jak wypowiedział pytanie został zaatakowany. Jednak przeciwnik nie zrobił na nim dużego wrażenia. Aidan zamachnął się kosą. Po chwili z ciała poleciała krew, która ubrudziła strój szarowłosego.
- Katon: Jigoku (Styl Ognia: Piekło)! - przeciwnik chciał wykończyć Aidana.
- Aidan! - krzyknęła Yuki.
Pole bitwy znów zaczęło płonąć śmiertelnym ogniem.
- Jednego mamy z głowy - ucieszył się wrogi shinobi.
- Jesteś tego pewny? - spytał Aidan, stojąc tuż za użytkownikiem ognia.
Ten, próbował odskoczyć, jednak szarowłosy zatrzymał go wbijając kosę z jego nogę. Unieruchomiony shinobi spojrzał na Aidana, który uśmiechnął się i wbił mu kosę w dłonie, tak by nie mógł już używać technik.
- Dobra...kto kolejny? - spytał zadowolony "kosiarz".
Drużyna...była drużyna Asumy na czele z Kakashim pędziła z odsieczą. Chouji i Ino nie bardzo byli zadowoleni z nocnej misji. W końcu Ino była przez cały dzień na zakupach z Sakurą, a Chouji trenował w górach.
- Ej! Shikamaru! Możesz mi wytłumaczyć na czym polega nasza misja? - spytała Ino.
- Ambasadorzy zmierzający do Konohy zostali zaatakowani. Mamy im pomóc - wyjaśnił krótko Shikamaru.
- Czy to ambasadorzy z Piasku? - spytał Chouji.
- Nie. Właściwie to nie chcieli mówić skąd są - skłamał władca cieni.
"Cholera! Źle się czuje okłamując ich. Ale może lepiej będzie jeśli nic nie będą wiedzieć" - myślał brunet.
Shikamaru wyprzedził swoich towarzyszy z drużyny aby na osobności porozmawiać z Kakashim.
- Myślisz, że wytrzymają do naszego przybycia? - spytał władca cieni.
- Nie mów, że wątpisz w moją córkę - powiedział wesoło Kakashi.
- Nie wątpię, ale wiesz, że zawsze możemy spotkać wroga silniejszego od nas. Tak jak Asuma Hidana - końcówkę zdania powiedział przyciszonym głosem.
- Wiem, ale czytałeś jej akta jak i jej towarzyszy - powiedział Kakashi - są całkowicie bezpieczni.
"Chyba, że on użyje tego jutsu" - pomyślał Hatake.
Gdzieś w oddali, drużyna spostrzegła gigantyczne płomienie.
- Ruszamy! - rozkazał Kakashi.
Yuki ciężko dusząc leżała oparta o granitową tarczę. W pewnej chwili poczuła dziwną energię.
- Posiłki! Będą u nas za kilka minut! - krzyknęła szczęśliwa dziewczyna.
- Nareszcie - westchnęła Rin z ulgą.
- Nie zdążą - odezwał się wrogi shinobi - Suiton: Mizu keimusho (Styl Wody: Wodne Więzienie)!
Całą czwórkę otoczył wodna bańka, którą kontrolował ninja stojący na zewnątrz więzienia.
- Cholera! - Aidan podbiegł do jednej z wodnych ścian i spróbował ją przeciąć kosą, na próżno.
Wodne ściany regenerowały się w zastraszającym tempie. Użytkownik wody zaczął zmniejszać więzienie. Chcąc nie chcąc, Aidan musiał się wycofywać wraz z ruchem niezniszczalnej ściany.
- He...teraz nikt już- shinobi nie dokończył - c-co jest?!
- Kage Mane no Jutsu (Jutsu Przejęcia Cienia) zakończone - powiedział Shikamaru z uśmiechem.
Przeciwnik został złapany w technikę bruneta.
- Przepraszamy za spóźnienie - powiedział Kakashi.
- Zawsze się spóźniasz - powiedziała Rin wstając - to jakaś niezniszczalna bańka wodna. Spróbujcie przekonać tego shinobi by ją zniszczył.
- Robi się - powiedziała Ino - Shintenshin no Jutsu (Jutsu Przejęcia Umysłu)!
Ino przejęła umysł wroga, w tym momencie Shikamaru zwolnił z ciała napastnika swoje jutsu. Dziewczyna znalazła w umyśle potrzebne informacje o zatrzymaniu techniki i usunęła wodną przeszkodę.
Aidan podszedł do przejętego ciała.
- Teraz szybko ulotnij się z tego ciała - powiedział Aidan.
- Co? - zdziwiła się Ino.
- Rób co mówię! Szybko! - powiedział Aidan zamachując się kosą.
Ino opuściła ciało najszybciej jak mogła. Aidan, kosą uszkodził nogi wroga.
- Jesteście cali? - spytał Shikamaru.
- Ta...bywało gorzej - stwierdziła Yuki, przytrzymywana przez Tenoniego.
- To wróćmy może teraz do Konohy - zaproponował Kakashi.
- Dobra - zgodziła się już wyczerpana Rin.
- Katon: Jigoku (Styl Ognia: Piekło)! - ledwie żywy wróg użył ostatek czakry by zaatakować Shikamaru.
Rin pobiegła w tę stronę i stanęła na linii ataku.
"Została mi resztka czakry...jeśli braknie mi jej na tą technikę, skutki będą nieprzyjemne" - myślała Rin - "Eh...trudno!"
- Raiton: Denki Hansha (Styl Błyskawicy: Elektryczne Odbicie)! - Rin próbowała użyć techniki.
"Jest! Wystarczyło!" - myślała szczęśliwa.
Jednak coś poszło nie tak i...technika znikła.
"Nie!" - dziewczyna zobaczyła przed sobą piekielny ogień.
Zasłoniła rękami swoją twarz i starała się ochronić równocześnie sojusznika z Konohy.
Ogień ustał po paru minutach, a Rin upadła na ziemię. Całkowicie wyczerpana, zmęczona, obolała i ledwie żywa. Nie miała siły by się podnieść, nawet by wypowiedzieć choćby jedno słowo. Ostatnie co zapamiętała to twarz bruneta, którego starała się osłonić.
I tak kończę pierwszy rozdział. Napisanie go zajęło mi cholernie dużo czasu. Ponad trzy tygodnie. Mam nadzieję, że się spodobał.
Cholera to jest świetne *O* Wspaniale piszesz , jestem dumna że mogłam przeczytać tak fantastyczny rozdział. Na prawdę pozytywnie mnie zaskoczyłaś. Co prawda nie za bardzo ciągnie mnie do czytania opowiadań o wymyślonych postaciach , ale twoje to co innego , jest fantastyczne. Może za bardzo cię chwale , ale jestem pod ogromnym wrażeniem :D Pisz dalej a ja polece twojego bloga bo szkoda zmarnować taki potęcjał ;* Notka niezawodna , końcówka wspaniała , a to jak pisałaś jaka technika sprzyjało na moją wyobraźnie i uzmysławiałam sobie walkę :D Już wprowadzasz jakąś tajemnice z techniką Aidan -em czyżby był spokrewniony z Hidanem ? Oj już nie moge się doczekać kolejnych rozdziałów ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przepraszam za błędy , niestety byłam zmuszona czytać tą notkę na tele , ale nie żałuje <3
Boże...dziękuje ^^ Nie spodziewałam się aż tak pozytywnej oceny. Ale strasznie ci dziękuje bo dałaś mi teraz tyle motywacji i weny, że kolejny rozdział wyjdzie zapewne gdzieś we wtorek lub środę. A co do pokrewieństwa z Hidanem to zdradzić nie mogę. Może tak, może nie. Czas pokarze :)
OdpowiedzUsuńOh to czekam do środy lub wtorku :*
Usuń